photo.title   We wtorek 7 października, po kilku porannych lekcjach, mury naszej szkoły opustoszały, ponieważ młodzież wybrała się do kina Cinema City Promenada na film "Miasto 44" w reżyserii Jana Komasy. Film jest świeży, inny, ma bezmiar narracyjnej energii i odcina grubą kreską całą tradycję "powstańczego" kina. Zupełnie nowe spojrzenie - dubstep, horror, piosenki z późniejszych epok -  niektórych szokuje, a jednak wnosi powiew współczesności do wydarzeń sprzed 70 lat. Reżyser to człowiek młody, ledwie trzydziestokilkuletni. I nakręcił film z pasją człowieka młodego, środkami dostępnymi i zrozumiałymi dla młodych. Wajda i Munk, kiedy kręcili swoje filmy o Powstaniu, też nie robili tego tak, jak w latach 30. XX wieku, czyli czasach znanych Powstańcom. Nakręcili film po swojemu, i tak też zrobił Komasa.

 

 Biblioteka szkolna zorganizowała konkurs na najlepszą recencję filmu. Pierwsze miejsce zajęła praca uczennicy klasy ID i w nagrodę poniżej zamieszczamy recenzję Dominiki.

Film oczami Dominiki Golec

    4 marca 2011 roku oglądaliśmy premierę filmu "Sala Samobójców", którego twórcą jest Jan Komasa. Wielokrotnie nagrodzony i uznany za arcydzieło na długo pozostał w pamięci widzów. Wszyscy jednak wiemy, że historia lubi się powtarzać, dlatego 19 września 2014 roku Polacy zachwycają się Miastem 44- filmem o młodości, miłości, odwadze oraz poświęceniu w czasach Powstania Warszawskiego.
   Główny bohater filmu- Stefan (Józef Pawłowski)  mieszka z matką i bratem. Po śmierci ojca, oficera Wojska Polskiego, jest on głową rodziny. Pracuje w fabryce Wedla, jednak z każdym dniem jest mu coraz ciężej, nie może znieść upokorzeń ze strony Niemców. Dlatego pewnego dnia wstępuje w szeregi Armii Krajowej, mimo tego, iż obiecał wcześniej matce, nie angażować się w działalność ruchu oporu. Namawia go do tego Kama, sąsiadka z którą zna się od dziecka, i która skrycie się w nim kocha. Jednak w konspiracji Stefan poznaje Biedronkę, która zakochuje się w nim od pierwszego wejrzenia i zostaje jego pierwszą miłością, rujnując jednocześnie wizję Kamy o ich wspólnej przyszłości po zakończeniu wojny. Jednak miłość Stefana i Biedronki zostaje wystawiona na ciężką próbę, w końcu żyją oni w czasach wojny, gdzie wszystkie wartości mieszają się ze sobą, a ludzie myślą tylko o tym czy przeżyją kolejny dzień.
    "Miasto 44" nie jest jednak filmem opowiadającym historię trojga młodych ludzi, którym przyszło żyć w czasach wojny. Ukazuje on jak wyglądało życie wszystkich mieszkańców Warszawy, która dzień po dniu była niszczona. Specjalnie na potrzeby filmu do zainscenizowania zniszczonego miasta sprowadzono 5 000 ton gruzu. Odegrano w nim również wiele bardzo drastycznych scen, pokazano śmierć tysięcy ludzi. W filmie ukazano bardzo dużo emocji. Z jednej strony widać strach przed śmiercią, walkę o życie, a z drugiej potrzebę bliskości drugiego człowieka. Dzięki temu widzowie mogą utożsamić się z bohaterami filmu, aby lepiej zrozumieć ukazywane czasy.
    W filmie zagrało bardzo dużo aktorów, z których większość dopiero zaczyna swoją karierę, ponadto na planie było 3 000 stażystów, a role należące do głównych bohaterów nie były łatwe do odegrania, gdyż aktorzy musieli ukazywać bardzo dużo emocji. Przez akcję całego filmu smutek i strach przeplata się z miłością i pożądaniem. Dlatego są momenty, w których ciężko rozpoznać co właściwie czuł bohater, ponieważ jego zachowanie nie daje nam wystarczająco dużo informacji.
     "Miasto 44" to jedna z niewielu polskich ekranizacji, z tak licznymi efektami specjalnymi. Twórcy filmu chlubią się tym, iż konsultantem w tej dziedzinie był  wybitny hollywoodzki specjalista Richard Bain. Jednak czy aby na pewno jest to powód do dumy? Po obejrzeniu całego filmu, każdy widz będzie w stanie pokazać co najmniej jedną scenę, w której twórców zdecydowanie poniosła wyobraźnia. Zbyt dużo efektów specjalnych w nieodpowiednich scenach, a do tego muzyka nieadekwatna do sytuacji. To dwie najbardziej charakterystyczne cechy tego filmu. Jednak dzięki nim każdy go pamięta, a przecież było już wiele innych ekranizacji o podobnej tematyce. Być może wszystko było zamierzone...
      Co człowiek to opinia, zatem aby każdy mógł wypowiedzieć swoją musi obejrzeć film, który według mnie jest wart uwagi, ponieważ pokazuje Powstanie z innej strony. Bardziej ludzkiej, uczuciowej. Mimo, że akcja rozgrywa się w "walczącym Mieście" to główną rolę odgrywają jego mieszkańcy, dzięki którym mamy takie, a nie inne zakończenie filmu.